wtorek, 5 października 2021

Rozdział 5

 Isaac

Wieczorem leżąc na łóżku nie mogłem zapomnieć o scenie, która odegrała się dosłownie kilka godzin temu i o Jej spojrzeniu. Miała w sobie coś mrocznego, pociągającego i cholernie wkurzającego. Z jednej strony chciałem wbić jej kołek w serce ale z drugiej... Co ja takiego chrzanię, przecież ona mnie upokorzyła i zaatakowała, a ja myślę tylko o tym jak się do niej zbliżyć. Zdecydowanie muszę ją zabić zanim popsuje to co budowałem od lat.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie cichy melodyjny głos. 

- Wszystko ok? - w drzwiach stała dobrze znana mi blondyneczka. Widziałem w jej oczach, że się martwi i nie wie zbytnio co powiedzieć więc delikatnie się do niej uśmiechnąłem i kiwnąłem głową w ramach potwierdzenia. Zbliżała się pełnia więc nie chciałem dokładać jej zmartwień. 

- Czemu to zrobiłeś? Isaac znam cię bardzo dobrze i wiesz o tym, że widzę jak na nią patrzysz. Uważaj na siebie bracie bo nie jesteś jedyną osobą, która zainteresowała się Ashley. - słysząc te słowa zmroziło mnie. Nie mam pojęcia jednak dlaczego, przecież moim zadaniem jest wyrwać jej serce, a nie przejmować się, że jakiś gnojek się do niej ślini. 

- Mam w dupie to czy ktoś ma ochotę się z nią zabawiać czy nie. Jedyne co mnie teraz interesuje to jak ją zabić. - Powiedziałem odrobinę przekonując do tych słów sam siebie. Car spojrzała na mnie z pewnego rodzaju litością w oczach i powiedziała - Skoro tak uważasz dobrze, ale tym facetem jest Zayn...



Ashley

Dużo wrażeń jak na początek mojej drogi tutaj. Wiedziałam, że życie wampira nie będzie łatwe ale czemu w swoim życiu ciągle trafiam na jakieś dziwne istoty. Jak tak dalej pójdzie okaże się, że nauczycielami będą wróżki, a kucharzami cyklopi. Żarty żartami ale łatwo nie będzie mieszkać w jednym pokoju z wilkołakiem tym bardziej, że chyba się nie zaprzyjaźnimy. 
Moje rozmyślenia zostały przerwane przez nagłe otwarcie drzwi, w których stał nikt inny jak Louis. Spodziewałabym się tutaj każdego ale nie jego. Znamy się już prawie 3 lata,  gdy moi rodzice odeszli bardzo mi pomógł i byliśmy prawie nierozłączni dopóki nie wyjechał. Wiadomo nowi koledzy i wiek dojrzewania sprawił, że nasze kontakty się urwały ale bardzo za nim tęskniłam.

- Boże Ashley nic Ci nie jest? - Spytał przerażony i mocno mnie przytulił. Byłam w szoku skąd wie o tym co się dzisiaj stało. Spojrzałam na  niego wymownie i powiedziałam.

- Miło Cię widzieć, spokojnie nic mi nie jest ale tak właściwie co tutaj robisz i skąd wiesz, że coś się dzisiaj wydarzyło?

- Coś Ci powiem tylko proszę wysłuchaj mnie do końca, dobrze? - kiwnęłam głową, a on kontynuował - Po pierwsze przepraszam, że tyle czasu się nie odzywałem ale po przyjeździe tutaj sporo się zmieniło.. ja się zmieniłem. Wszystko tutaj było nowe i czułem się mega zagubiony nie dawałęm sobie rady z zajęciami i wtedy poznałem Zayna. On tak naprawdę jako jedyny był po mojej stronie i zaproponował mi świetne rozwiązanie, żeby zyskać tutaj szacunek, przyjaciół i dziewczyny -po tych słowach delikatnie się zaczerwienił ale kontynuował dalej. - Wiem co się dzisiaj stało bo należę to grupy Zayna i zrobiłaś mega wrażenie na chłopakach i na nim samym. Odbiegam od tematu ale muszę powiedzieć Ci coś ważnego po czym pewnie mnie znienawidzisz. Myślałem na początku, że Zayn robi sobie żarty ale pokazał mi prawdziwego siebie i zaproponował, że mogę być taki jak on. Ja...