sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 2


Oczami Ashley
-A już myślałam, że jesteś…a nie ważne. –powiedziała uśmiechnięta blondynka. –Słuchaj jest jeszcze wcześnie może zrobimy sobie babski wieczór żeby się lepiej poznać? –ciągnęła. Była strasznie podekscytowana, więc postanowiłam się zgodzić.
-Dobrze. Tylko się przebiorę w coś wygodniejszego. –odpowiedziałam.
-Ok, to ja skoczę po jakieś żarcie. Co lubisz? –spytała stojąc już w drzwiach. O cholera! –krzyknęłam do siebie w myślach. Przecież nie powiem jej jak wygląda moja ,,dieta”.
-Wiesz nie jestem głodna. Chyba, że masz coś mocniejszego? –spytałam z uśmiechem. No i co z tego, że nie jesteśmy pełnoletnie, choć właściwie ja już jestem od JAKIEGOŚ czasu,  i , że jesteśmy w takim, a nie innym miejscu ale alkohol to jedyna rzecz, która łagodziła mój głód. Muszę się przyznać, że byłam bardzo głodna.
-Rozumiem. –powiedziała z uśmiechem i puściła mi oczko. Przed opuszczeniem pokoju zabrała klucze i zniknęła. Postanowiłam jeszcze się rozpakować . Zaczęłam wykonywać zamierzoną  czynność, nie zajęło mi to dużo czasu bo można powiedzieć, że użyłam pewnych ,,talentów” aby poszło mi szybciej. Po skończonej czynności poszłam do łazienki, która swoją drogą była całkiem ładna. Zrzuciłam z siebie obecny strój  i wskoczyłam pod prysznic. Lubię kiedy woda swobodnie spływała po moim ciele. Mój spokój przerwał dźwięk zamykanych drzwi, myślałam, że to Car. Nie chciałam żeby musiała długo czekać więc szybko wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, który sięgał do połowy moich ud. Jak zwykle ja gapa o czymś muszę zapomnieć. Tym razem było tak samo, musiałam  się przecież w coś ubrać, wyszłam z łazienki i kierowałam się w stronę mebla. Niestety po przekroczeniu progu nie ujrzałam Car, tylko Jego. Tego samego chłopaka, który naprawił mój samochód. Z moich ust wydobył się cichy pisk, chłopak spojrzał w moją stronę, zilustrował mnie od góry do dołu nie omijając chyba żadnej części mojego ciała.
-Co ty tu do cholery robisz! –krzyknęłam zdenerwowana. Isaac, bo jak sobie przypominam tak miał na imię, uśmiechnął się, podszedł i stanął na przeciw mnie. Z obojętnym wyrazem twarzy wyminęłam go i ruszyłam w stronę szafy. W ułamku sekundy zostałam przyciśnięta do jej drzwi ciałem chłopaka. Był tak blisko, że nasze klatki  się stykały. Po moim ciele przeszło miliony ciarek, chłopak jednak nie skończył.
-Wkrótce będziesz moja. –wyszeptał mi do ucha i delikatnie pocałował mnie w szyję. Nie wiem dlaczego ale nie mogłam się poruszyć. Prawdę mówiąc chłopak mocna na mnie naciskał, zbyt mocno  jak na człowieka. W tym momencie weszła uśmiechnięta Car ale widząc całą sytuację mina jej zrzedła.
-Isaac! Cholera co ty znowu odwalasz! –krzyknęła. Chłopak jak gdyby nigdy nic odwrócił się i podszedł do blondynki. Mogłam wreszcie odetchnąć z ulgą gdy chłopak się oddalił.
-Spokojnie, tylko witam nową koleżankę. –powiedział  i pocałował dziewczynę w policzek po czym ruszył w stronę drzwi. Nagle zatrzymał się w nich,  spojrzał na mnie i prawie bezgłośnie powiedział.
-Pamiętaj co ci powiedziałem. –i drzwi się zamknęły. W tej samej chwili podeszła do mnie Car.
-Mam nadzieję, że nic ci nie zrobił. –powiedziała lekko zdenerwowana.
-Spokojnie nic się nie stało. Teraz może lepiej pójdę się ubrać no i zaczynamy. –powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam zabierając po drodze ubrania. 

*

-No dobra teraz moja kolej. Dlaczego wywalili cię z poprzedniej szkoły?  -spytała blondi. Skąd ona w ogóle wie, że mnie wywalili? Nie ważne, mamy ze sobą mieszkać przez kolejne dwa lata więc muszę mówić prawdę.
-Yhh… pewnego razu pokłóciłam się z nauczycielem tak bardzo, że straciłam nad sobą kontrolę i z całej siły uderzyłam go w twarz. –powiedziałam, myślałam że oczy wyjdą jej z orbit. –Teraz ja. Skąd znasz Isaac’a? –ciągnęłam.
-Isaac to mój brat. Chyba wpadłaś mu w oko. –poruszyła zabawnie brwiami ale niech sobie mówi co chce. Postanowiłyśmy otworzyć nasz wieczorny ,,napój”. Po około godzinie byłyśmy nieźle wstawione. Pytałyśmy się o najgłupsze rzeczy typu: Oglądałaś kiedyś Gumisie?
Było całkiem nieźle śmiałyśmy się, śpiewałyśmy. Niestety skończył nam się ,,rozweselacz”. Postanowiłam tym razem ja iść i czegoś poszukać. Korytarz był pełen ludzi. Błądziłam w poszukiwaniu jakiegoś hmm… w sumie to nie wiem czego szukałam. W pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach, odruchowo się odwróciłam i ujrzałam Isaac’a. Czy on może dać mi w końcu święty spokój?
-Możesz się w końcu odwalić? –spytałam wściekła. BUM! I powtórka z rozrywki, znowu byłam przyparta do ściany, a chłopak napierał całym swoim ciałem na moje. Miałam tego dość i mocno go odepchnęła. Chyba trochę zbyt mocno bo chłopak stracił równowagę i się przewrócił. Nagle wszyscy zaczęli się nam przyglądać ze strachem w oczach. Ja się nie bałam bo co on mi tak właściwie może zrobić? Nic. Moje przemyślenie przerwała Car biegnąca w naszą stronę. Spojrzałam na chłopaka, który ciężko oddychał i powoli zaczął się podnosić. Głowę miał cały czas spuszczoną w dół. Dopiero gdy Car podbiegła bliżej i złapała go za ramię ten spojrzał na nią potem na mnie.


W tym momencie zamarłam, jego oczy miały kolor miodowy…one tak jakby świeciły.
-Uspokój się, tutaj są ludzie. –powiedziała spokojnie blondynka . Chłopak powoli zamknął oczy i starał się uspokoić oddech. Udało mu się. Po chwili wstał i podszedł, teraz to myślałam, że dostanę zawału.
-Już jesteś martwa. –wycedził przez zęby i odszedł. To to ja już wiem od jakiegoś czasu. –pomyślałam. Car szybko pociągnęła mnie w stronę naszego pokoju. Po przekroczeniu progu zaczęła prawić mi kazanie.
-Zwariowałaś?! To jest mój brat ale nawet ja się go boję on jest…impulsywny. Należy do Wolfs. To jest coś w stylu gangu, nikt im nie podskakuje, a ty właśnie upokorzyłaś go na oczach innych.  Dobra pomyślimy o tym jutro, dzisiaj mamy przecież babski wieczór. –powiedziała z lekkim uśmiechem. Miała rację, dzisiaj się bawimy. Blondynka wyciągnęła dwa piwa. Ja otworzyłam swoje w ułamku sekundy, miałam już wprawę, natomiast Car zajmowało to trochę więcej czasu. W pewnym momencie kapsel sam odskoczył raniąc Dziewczynę w rękę. O cholera krew! Nie myśl o tym, nie myśl. –powtarzałam sobie. Niestety głód wygrał. Czułam, że za chwilę się nie powstrzymam. Dziewczyna spojrzała na mnie i pisnęła. Nawet nie wiem jak to się stało ale teraz stałyśmy na ziemi naprzeciwko się z wrogim wyrazem twarzy. Jej oczy były teraz takie same jak Isaac’a, zobaczyłam pazury? Tak to były pazury. Widać nie jestem tutaj jedyną ponad naturalną istotą.  Nigdy nie widziałam przemienionego wilkołaka, ich zmiana była całkowicie inna od mojej. U mnie zmieniały się tylko oczy i rosły kły, a u nich? Kurczę osobiście na miejscu ludzi po wyglądzie bardziej bałabym się wilkołaków niż wampirów. No ale tak szczerze, gdybym teraz miała z nią walczyć to jasne, że mam większe szanse. Jestem od niej szybsza, silniejsza no i ja już jestem martwa.
-A myślałam, że zostaniemy przyjaciółkami. –powiedziałam gdy nagle w drzwiach ujrzałam…


...........................................................................................................
Ufff... Drugi rozdział:) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Chciałabym podziękować za miłe komentarze i obserwatorów. DZIĘKUJĘ :) Oby tak dalej.
Co do opowiadania to trochę akcja się rozkręciła. Pewnie wiele osób jest zawiedzionych, że chwilowo żaden z członków 1D się nie pojawił ale obiecuję, że to tylko chwilowo.
Dobra nie przedłużam. Do następnego Miśki :)

1komentarz= wielki banan na mojej twarzy :)

5 komentarzy:

  1. Boski rozdział! <3 Już nie mogę się doczekać next'a ^^ Uwielbiam tego bloga, normalnie! hjgdkhfshfbdhbhdgbfjn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny, uwielbiam opowiadania fantastyczne. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham <33 Czekam na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog został nominowany do Libster Award http://replay-louistomlinson-fanfiction.blogspot.com/2014/04/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń