czwartek, 27 sierpnia 2015

Rozdział 4

Isaac
Jestem w stanie wiele znieść ale nie dam sobą poniewierać. Nie pozwolę żeby jakiś krwiopijca mi groził. Prawda jest taka, że ona nie ma ze mną żadnych szans. Jest tylko słabym młodym wampirkiem. Nie wytrzymałem więc i rzuciłem się jej do gardła ktoś musiał to zakończyć. Dziewczyna widocznie się tego spodziewała bo zrobiła szybki unik po czym z prędkością światła przygwoździła mnie do ściany.


- Uspokój się kundlu bo zrobisz sobie kuku -powiedziała lekko się uśmiechając. Miałem ochotę rozerwać ją na strzępy. Mocno się odepchnąłem i zacząłem dusić moją przeciwniczkę. Zdałem sobie sprawę, że opada z sił. Musiała długo nie jeść albo pić nie wiem już sam. Zrobiło mi się jej żal bo jak to mówią nie kopie się leżącego. Postanowiłem ją puścić, a ten incydent potraktować jako ostrzeżenie dla niej.
-Lepiej się wynieś bo następnym razem skończy się to dla ciebie gorzej -powiedziałem i wyszedłem zostawiając zmartwioną Car i wściekłego Zayna.

Ashley
No tak przez swój niewyparzony język mogłam zginąć. Dawno nie jadłam więc byłam słabsza, a w dodatku on był silniejszy bo zbliża się pełnia, która dodaje im poweru. Swoją drogą można powiedzieć, że Isaac sprzeciwił się Alfie no no no może być z tego ciekawe przedstawienie. Podniosłam wzrok na Car, która zdaje się nie wiedziała czy ma iść za bratem czy zostać z przywódcą. Po chwili ten jednak dał jej znak żeby poszła. Zamykając drzwi powiedziała ciche wybacz mu. O tak zdecydowanie mulat tu rządzi i raczej nie jest zachwycony postawą swojego poddanego. Podobno to wampiry mają być piękne aby wabić ofiary ale wilkołaki to też niezłe ciacha. Matko o czym ja myślę. Hmm... a może by tak wykorzystać jednego z nich?
- Zayn mógłbyś pomóc mi wstać? -spytałam delikatnie się uśmiechając. Po chwili siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o tym co się niedawno stało.
- Przepraszam cie za Isaaca. Nie tak powinno się witać nowych -bardzo miłe było to co mówił ale jedyne o czym myślałam to o krwi pulsującej w jego żyłach i naprawdę miałam na nią ochotę.


poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 3

Ashley
W drzwiach stał Isaac. Zajebiście! Wciągu sekundy zmienił się tak samo jak Car.
-Super! Dwa wilkołaki to podwójna zabawa. -powiedziałam.
-Wampir -warknął i stanął obok siostry. Przez dłuższy czas staliśmy wymieniając się morderczymi spojrzeniami. Po chwili niespodziewanie do pokoju wtargnął Zayn. Widząc zaistniałą sytuację szybko stanął między mną i rodzeństwem w celu rozdzielenia nas. Spoglądał raz na mnie raz na znajomych.
-Uspokójcie się! Natychmiast! -krzyczał. Pff... on mi nie będzie mówił co mam robić. Żadne z nas nawet nie drgnęło.Po chwili jednak oczy Zayn'a zmieniły kolor na czerwony. Co u diabła?
-Koniec! -wrzasnął, a Car i Isaac momentalnie wyprostowali się i cofnęli. Spojrzałam na nich pytająco po czym poszłam w ich ślady i schowałam kły. To wszystko było mega dziwne.
-Dobra to teraz na spokojnie. -powiedział mulat już łagodniejszym tonem.  -Więc jesteś wampirem tak? -spytał. Bravo! Spostrzegawczy jesteś -pomyślałam. Wolałam jednak nie zaczynać znów kłótni tym bardziej, że atmosfera była strasznie napięta.
-Taa -odpowiedziałam szybko. -Dlaczego cię posłuchali? -zwróciłam się do Zayn'a wskazując na stojącą obok nas rodzinkę.
-Jestem alfą, więc Isaac i Caroline muszą mnie słuchać. Są betami. -odpowiedział z przyjaznym uśmiechem.


 Zaczynałam go lubi. Hmm...czyli rodzeństwo nie jest najsilniejsze, fajnie.
-Jestem Zayn -powiedział i podszedł podając mi dłoń na powitanie. Nie rozumiałam czemu jest dla mnie taki miły. Przecież wampiry i wilkołaki to odwieczni wrogowie. Może to jakaś taktyka żeby mnie stąd wykurzyć? Zobaczymy.
-Ashley -odpowiedziałam i podałam dłoń mulatowi, którą delikatnie uścisnął jakby bał się zrobić mi krzywdę. Kurcze jestem wampirem więc też trochę siły posiadam. Chciałam mu pokazać, że nie jestem słabeuszem więc mocniej uścisnęłam jego dłoń chyba aż za mocno bo lekko się skrzywił.
-Mmm silna jesteś -powiedział wyrywając rękę i pocierając ją.
-No trochę  -powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Naszą luźną pogawędkę przerwał Isaac, któremu widać nie podobał się nasz ton i charakter rozmowy. Szczerze? Najmniej mnie obchodziło co on myśli dlatego posłałam mu mordercze spojrzenie po czym wróciłam do rozmowy z Zaynem. Naprawdę wydawał się w porządku choć to  mogły być tylko pozory. Dlaczego zawsze musi się coś zknocić ?
-Fajnie, że wam się miło rozmawia ale Zayn ona jest wampirem! Musimy ją zabić! -krzyknął Isaac.
-Zamknij się ty kundlu bo rozszarpie ci gardło i powieszę sobie twoją głowę nad łóżkiem -powiedziałam a wtedy Isaac nie wytrzymał i rzucił się w moją stronę...

___________________________________________________
Witam przepraszam za długą nieobecność ale matura :/ Sami rozumiecie:) Postaram się teraz dodawać rozdziały krótsze a częściej :) Komentujcie ploooose i zadawajcie pytanka :)